Blog yaoi, czyli o miłości męsko-męskiej. Osoby nietolerancyjne nie powinny tu niczego czytać.

★☆★

Nowa notka po 15 komentarzach lub jak minie moje lenistwo.

sobota, 10 listopada 2012

Oneshot 8 [nieokreślony] "Przepraszam"



 "Przepraszam"



Tytuł: „Przepraszam”
Autor: Lilien
Beta: Anata
Para: n/o
Wiek: 9+ 
Gatunek tekstu: coś smutnego
Ostrzeżenia: brak
Od autora: to było mi po prostu potrzebne… naprawdę…
Dedykacja: dla mojego kolegi…
„Bo nic nie jest w stanie przygotować na śmierć bliskiej nam osoby. Nawet choroba.”


Rok. Minął dokładnie rok. Czy to jest dużo czasu? Dla mnie jest to wieczność. Ale bez ciebie... Bez osoby, którą tak bardzo kochałem… Nadal kocham.
Zostawiłeś mnie. Tak po prostu, bez żadnego wyjaśnienia. Odszedłeś, pozostawiając jedynie pustkę w moim sercu. Byłeś tego świadomy? Na pewno. Inaczej nie zostawiłbyś tego listu…
A teraz siedzę samotnie na cmentarzu, przed twoim grobem i trzymam go w ręce. Otwieram go już po raz setny tego dnia i znów odczytuje jedyny wyraz, który znajduje się na tej żółtawej kartce.
„Przepraszam”
Lubiłeś ten kolor oraz ten papier. Zawsze wysyłałeś mi na nim listy i spryskiwałeś go swoimi perfumami, abym trzymając już w rękach białą kopertę wiedział, że to właśnie od ciebie. Ale ten już nie posiadał twojego zapachu. Zniknął z niej, jak ty z mojego życia. Z tą różnicą, że to tak strasznie nie bolało.
Pamiętam, jak młoda kobieta przyniosła go do naszego wspólnego mieszkania. Pamiętałem ją ze szpitala, była pielęgniarką. Już wtedy wiedziałem, że coś musiało się stać. Powoli otworzyłem białą kopertę i wyciągnąłem list, który się w niej znajdował. Drżącymi palcami otworzyłem go i odczytałem to jedno słowo. „Przepraszam”. Nie rozumiałem, dlaczego mnie przepraszasz. Spojrzałem na kobietę i zrozumiałem. Choć tak bardzo nie chciałem o tym wiedzieć. „Przykro mi. Zmarł dziś rano.” Nadal pamiętam jej ton wyprany z emocji, to spojrzenie, jakby tak naprawdę nic się nie stało. A przecież umarłeś. Umarła moja miłość. Ja umarłem. „Jego ostatnim życzeniem było, aby dowiedział się pan tego osobiście i otrzymał ten list”. Zatrzasnąłem wtedy drzwi i płakałem. Po prostu płakałem. Nie wiem, ile byłem w takim stanie, jakim cudem poszedłem na twój pogrzeb. Wytrzymałem na nim. Nie wiem, jak egzystowałem przez ten rok. Ale doskonale wiem, że moje życie bez ciebie nie ma po prostu sensu.
- Brakuje mi ciebie. I tych najmniejszych gestów…
Nadal przecież pamiętam twój ciepły uśmiech, który budził mnie co rano.
Te delikatne oraz namiętnie pocałunki. Ukradkowe całusy, bo przecież nikt, nie może się o nas dowiedzieć.
Śniadania do łóżka, które mi przygotowywałeś. Twojego budzenia.
Tęskniłem za dotykiem, śmiechem, głosem. Za każdym razem spędzonym dniem. Za kłótniami i tymi pralinkami, które kupowałem ci na przeprosiny.
Za listami, które wysyłałeś, choć rozmawialiśmy ze sobą codziennie. Za wieczornymi plotkami i długimi dyskusjami.
Tęskniłem za tobą.
Za włosami, na mojej szczotce, bo swoją zawsze gdzieś gubiłeś.
Za brudnymi naczyniami na stoliku przed telewizorem.
Brakowało mi twojego nocnego brzdękania na gitarze, ponieważ „miałeś nową piosenkę w głowie”.
Czy nawet za tym, że znosiłeś do naszego mieszkania przeróżne niepotrzebne przedmioty.
Po prostu brakowało mi ciebie.
A czy tobie też doskwiera samotność? Czy jesteś tam szczęśliwy?
Zespół się rozleciał. Oni nie potrafili grać bez nas. Ja nie potrafiłem grać bez ciebie. Ja już w ogóle nie potrafię grać. Może to dla tego, że nie ma mnie, kto słuchać? Nie ma ciebie.
- Naprawdę Cię kocham…
A ty kochałeś mnie. Ale ta choroba tego nie rozumiała. A może to była nasza kara? Za to, że kochamy się. Za to, że jesteśmy mężczyznami?
Nadal pamiętam ten dzień.
Zwykły poranek. Zwykła próba. Zwykły obiad. Zwykłe „Mam raka.” Płacz. Mój, nie twój. Ty nie płakałeś. Stałeś i mocniej mnie do siebie przytulając, szeptałeś, że wszystko będzie dobrze. Że razem damy rade. Że ci się uda.
Wiem, że tak nie myślałeś.
Miesiące. Leczenie. Starach. Rak płuc. Ale ty nie paliłeś… To ja powinienem umrzeć.
Przychodziłem do ciebie do szpitala codziennie. Patrzyłem, jak nikłeś w oczach. Ale ty się uśmiechałeś i jak mantrę powtarzałeś „Wszystko będzie dobrze. Umrę. Ale ty żyj.” Nie potrafiłem.
Każdy dzień był taki sam.
Śniadanie. Szpital. Obiad. Szpital. Kolacja. Sen.
Ale trwałem przy tobie powtarzając sobie „Obiecałeś, że mnie nie zostawisz.”
- Kochałeś mnie… Muzykę… Fanów…
Ostatnia trasa. Żegnająca naszych wspaniałych fanów. Żegnająca ciebie.
Nie było tam fanserwisów, wesołej atmosfery. Był tylko ból, tęsknota. Bo wszystkim brakuje waśnie ciebie.
A ja? Ja już nie daje rady. Więc tak bardzo cię przepraszam.
Kazałeś żyć. Lecz ja nie umiem.
Kazałeś kochać. Lecz ja kocham tylko ciebie.
Kazałeś grać. Lecz, dla kogo?
Kazałeś się uśmiechać. Lecz już tego nie potrafię…
Pomału wyciągnąłem długopis i drżącą z zimna ręką dopisałem jeden wyraz do tego, który ty napisałeś rok wcześniej.
„Wybaczam”
Lecz czy ty wybaczysz mi tę decyzje?
Zimno. Biorę te leki, które ty brałeś na bezsenność.
Ciebie zabrał mi rak. Mnie zabiorą one.
Kładę się. Moje powieki robią się ciężkie.
Szepczę.
- Kocham cię. Wybaczysz mi?
Zasypiam.
- Wybaczę…
Mam wrażenie, że słyszę twój piękny głos.
Umieram. Spokojny. Przy tobie.

***

- On go naprawdę kochał.
- A czy kiedyś w to wątpiłeś? – Odpowiedział mu chłopak stojący obok.
- Nie. Ale, czy czegoś nie mogliśmy zrobić?
- Mogliśmy. Ale on naprawdę potrafił udawać. – Powiedział trzeci i położył kwiaty na podwójnym grobie.
Oni wiedzieli, znali prawdę. Para kochanków rozdzielonych przez chorobę. Para muzyków, kochających siebie aż do śmierci. Dwoje ludzi, którzy byli jednością.

„Ciebie zabrał mi rak. Mnie, dały tobie tabletki.”



--------------------------
podobało się??  Moja beta uznała że to moje najlepsze opko ^^
a zdjęcie to takie przypadkowe xD

11 komentarzy:

  1. Zgadzam się z Anatą. I bardzo mi się podoba. *^*
    Nie wiem dlaczego, ale widzę tu tylko dwie pary. ShouxHiroto i AoixUruha .__________.

    OdpowiedzUsuń
  2. na początek puki pamiętam, jeśli byłabyś zainteresowana jutro pojawi się Shou x Hiroto.Miałam go dzisiaj przepisać lecz nie chcę go do końca spieprzyć =/

    Smutne i tego mi teraz potrzeba, po głowie od kilku dni chodzi mi nawet mój 'wierszyk' o śmierci...
    Możemy wiedzieć, że się zbliża [śmierć] lecz tak na prawdę nigdy nie będziemy na nią przygotowani, gdy dosięgnie bliskiej nam osoby.
    Piękne, wywołało łzy w oczach wraz z dziwnym uczuciem pustki.
    [ku... prawie się popłakałam, ale ...uh, po prostu nie mogę!]
    [*]

    OdpowiedzUsuń
  3. Chyba się pochlastam TT-TT

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja się rozpłakałam już na samym początku. Chyba jestem zbyt wrażliwym człowiekiem.Co do samego opowiadania- Bardzo dobry pomysł. Czytało się naprawdę przyjemnie. Choć prawdę mówiąc zakończenie nie przypadło mi do gustu. Ta rozmowa tych gości na końcu-zupełnie niepotrzebna. Jeśli piszesz takie opowiadania, zostaw trochę niepewności, by ludzie sami mogli sobie w swoich głowach ułożyć dalszy ciąg. By twoje opowiadania, choć dobre, nie były zapomniane. //Claudie

    OdpowiedzUsuń
  5. Miękka jestem, no... Obiecałam, że nie będę więcej ryczeć, czytając opowiadania, a tu kicha! Przeczytałam dwie pierwsze linijki tekstu i już wiedziałam, że coś się szykuje, więc bezwiednie zaczęłam chlipać. Po dwóch przeczytanych linijkach! Jeju Lili...

    OdpowiedzUsuń
  6. To było piękne, ale bardzo smutne. Ten liścik "przepaszam" przypomina mi Chorobę, gdzie każdy go otrzymał. Widziałam tam tylko Aoiego i Uru, bo innego takiego opowiadanie nie czytałam. I ten fragment „Ciebie zabrał mi rak. Mnie, dały tobie tabletki.”- płakałam.

    Mam nadzieję, że to nie jest koniec do "Choroby".
    ~Kayl

    OdpowiedzUsuń
  7. Od razu wyobraziłam sobie Aoiego i Uruhę!Po pierwszym akapicie łzy mi poleciały po policzkach!Nie mogę się uspokoić!Aż mnie chwyciła za serce!
    Pięknie piszesz....

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę pohamować łez!To było takie piękne!Nie mogę się po tym uspokoić!Cudne!Piękne!Wspaniałe!

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mogę pohamować łez jak to czytałam.To jest piękne i zarazem smutne.
    :):'(

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest tak piękne, że nie wytrzymałam, jak tylko skończyłam to czytać rozpłakałam się. Dziewczyno masz przeogromny talent, czekam na więcej twoich tak wzruszających prac

    OdpowiedzUsuń

magazyn Asia on Wave