Blog yaoi, czyli o miłości męsko-męskiej. Osoby nietolerancyjne nie powinny tu niczego czytać.

★☆★

Nowa notka po 15 komentarzach lub jak minie moje lenistwo.

środa, 5 września 2012

Oneshot 2 [AoixUruha] "Wywiad - dodatek"

"Wywiad" - dodatek

Tytuł: Wywiad - dodatek
Autor: Lilien
Beta: Anata
Para: Aoi x Uruha
Wiek: 18+
Gatunek tekstu: yaoi
Ostrzeżenia: sceny erotyczne, moje pierwsze tego typu opowiadanie, liczne błędy...
Od autora: Jest to dodatek do TEGO opowiadania...  pisane na specjalne zamówienie Anety oraz AiShiroyama... Opowiadanie pisane w nocy i nad ranem lecz skasowane przez moja komórkę. Później dokończone w szkole i po wygranym meczu przez moich znajomych (kibicowałam), oczywiście nocą. ^^ 




Po tych słowach jego ciepłe wargi delikatnie przylgnęły do moich. Całowaliśmy się powoli, z delikatnością i uczuciem. Uruha zaplótł ręce na mojej szyi, ja jedną trzymałem na jego biodrach, a drugą zaś, gładziłem go po policzku. Po chwili poczułem jak jego język powoli przesuwa się po mojej dolnej wardze. Wiedziałem, o co mu chodzi, więc od razu rozchyliłem delikatnie usta, aby pogłębić pieszczotę. Nasze języki splotły się w namiętnym tańcu miłości. Oderwaliśmy się od siebie, aby zaczerpnąć powietrza. Patrzyłem w radosne, czekoladowe oczy mojego chłopaka.
- Yuu-chan, naprawdę cię kocham... - Chciał powiedzieć coś jeszcze, ale tym razem to ja złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, a moja ręka powędrowała pod koszulkę, którą miał na sobie. Gładziłem go wzdłuż kręgosłupa, licząc wszystkie kręgi. Uru nie zostawał w tyle i zaczął powoli rozpinać moją koszulę. Ściągnął ja ze mnie jednym ruchem i rzucił gdzieś w kąt. Popatrzył na mnie i w charakterystyczny dla siebie sposób przegryzł wargę.
- Yuu Shiroyama, jesteś naj... - Znów nie pozwoliłem mu dokończyć i delikatnie, ale stanowczo popchnąłem go w stronę kanapy, na której wcześniej leżał. Jak dla mnie do sypialni było stanowczo za daleko. Kiedy tylko na niej usiadł, wyciągnął w moją stronę ręce robiąc minę jak dziecko, któremu zabrano coś ważnego. Posłałem mu najpiękniejszy uśmiech i usiadłem na nim rozkrokiem, przy okazji, przypadkowo, ocierając się o jego krocze. Zamruczał mi do ucha i znów zaplótł swoje ręce na mojej szyi. Całowaliśmy się nieśpiesznie, chcąc jak najbardziej nacieszyć się swoja obecnością. Uru miał rację. tak długa rozłąka źle na nas działała. Gdy pozbyłem się w końcu zbędnej części garderoby z jego torsu, mimowolnie westchnąłem sprawiając, że Uru uśmiechnął się pod nosem.
- A ty, co tak wzdychasz?
- Zdałem sobie sprawę, jak bardzo mi brakowało seksu. - Lubiłem się z nim droczyć, a w szczególności kiedy był podniecony.
- I tyle? - W jego głosie usłyszałem smutek.
- Nie, inaczej już dawno bym cię zgwałcił. - Kouyou spojrzał na mnie i delikatnie potarł noskiem o mój podbródek. Po chwili popchnąłem go do pozycji leżącej. Najpierw zacząłem całować jego żuchwę od ucha do podbródka, zatrzymując się jeszcze chwilę przy ustach. Później drobnymi pocałunkami obdarowywałem jego szyję oraz ramiona, w niektórych miejscach pozostawiając czerwone malinki. Znak przynależności Kouyou do mnie. Delikatnie przejechałem czubkiem języka po brzuchu i znów powróciłem do tej subtelnej pieszczoty, gładząc przy tym jedną ręka jego udo. Drugą dotknąłem jednego ze sutków, który od razu zesztywniał. Widząc reakcje Uruhy na ten gest, przyssałem się do lewego,  cały czas szczypiąc i przygryzając prawy. Chłopak jęczał i mocniej zaciskał dłonie, które trzymał na mojej głowie. Pocałowałem go głęboko, bawiąc się przy tym kosmykiem jego włosów. Nagle podniósł się i nie odrywając ust od moich, położył mnie na plecach, trzymając za nadgarstki. Uśmiechnąłem się zachęcająco i czekałem na jego kolejny ruch. Całował mnie po torsie, przy okazji jeżdżąc po nim językiem i doprowadzając mnie do obłędu. Po raz kolejny westchnąłem, kiedy zassał mój prawy sutek. Po chwili jego pocałunki zeszły niżej, wodził nosem po moim podbrzuszu, a ja czułem, że w moich spodniach naprawdę brakuje już miejsca. Niestety Kouyou był innego zdania i nadal wolał się bawić.
- Uru, proszę. - Wyszeptałem. Popatrzył na mnie z uśmiechem, a jego ręka wylądowała na moim kroczu masując je lekko. Po chwili leżałem już w samych bokserkach, Kouyou ściągnął je ze mnie pomału i spójrzał najpierw na moją stercząca pionowo męskość, oblizując przy tym usta. Ułożył się wygodnie i ucałował główkę mojego penisa sprawiając, że przeszedł mnie dreszcz podniecenia. Kiedy wziął go całego do ust, jęknąłem przeciągle. Uruha zamknął oczy i zaczął rytmicznie poruszać głowa w górę i w dół, przy okazji go ssąc, liżąc oraz dając mi ogromna rokosz.
- Kouyou... - Doszedłem wprost w jego usta. Połknął wszystko i uśmiechnął się dumnie, zerkając w moja stronę. Przyciągnąłem go do namiętnego pocałunku, zlizując przy tym stróżkę mojej spermy z jego podbródka. W tym samym momencie jednym, sprawnym ruchem sprawiłem, że znalazł się pode mną i nadal go całując pozbyłem się jego szortów wraz z bokserkami. Kiedy wreszcie oderwaliśmy się od siebie zauważyłem rumieniec na jego twarzy. Gdy przejechałem palcem po jego sterczącym członku westchnął i zarumienił się jeszcze bardziej. Był wtedy taki słodki. Byliśmy ze sobą już ponad dwa lata a on nadal tak reagował na mój dotyk. Najlepsze jest, że to Uruha zawsze zachowuje się prowokująco w stosunku do mnie. Uśmiechnąłem się do siebie, chcąc dostarczyć mojemu kochankowi jak najwięcej przyjemności. Ułożyłem się tak, aby dosięgać jego ust, przy okazji ściskając jego prącie i wywołując u niego głośny jęk. Uciszyłem go namiętnym pocałunkiem. Pieściłem jego przyrodzenie, całując go, a on splótł swoje ręce na mojej szyi, całkowicie oddając się pieszczocie. Po chwili głośno oddychając doszedł w mojej ręce, przy okazji brudząc kanapę. Podniosłem się do siadu i zlizałem spermę z mojej dłoni. Może to głupie, ale była słodka jak mój Kouyou.
- Yuu... - Westchnął Uruha uspokajając oddech. Po chwili złapał moja rękę i włożył trzy palce do ust nawilżając je oraz rozchylając zachęcająco nogi i wypinając się lekko do góry. Wszystkie jego ruchy mówiły "weź mnie". Uśmiechnąłem się lubieżnie i przejechałem po wewnętrznej stronie jego ud. Bylem szczęśliwy. Wszystkie te dziewczyny wzdychają do niego i na widok jego nóg, a one... On, należał tylko do mnie. Kiedy moje palce zostały odpowiednio nawilżone, ułożyłem się wygodnie i pomału włożyłem mu je pomiędzy pośladki. Najpierw jednego, a później dwa kolejne. Na twarzy Uru malował się lekki ból, kiedy zacząłem nimi poruszać. Kiedy był już odpowiednio przygotowany, wyjąłem je i szybko w niego wszedłem. Na twarzy Uruhy pojawiła się pojedyncza łza, którą starłem dłonią. Po chwili zacząłem się w nim delikatnie poruszać.
- Yuu-chan... - Pocałowałem go w brodę i przyspieszyłem, wsłuchując się w jęki. Kouyou trzymał dłonie w moich włosach, zaciskając je przy każdym mocniejszym pchnięciu. W końcu uderzyłem w ten czuły punkt, jakim byłą prostata. Uru wygiął się w łuk, mocno zaciskając dłonie.
- Jeszcze... - Wydyszał mi do ucha. Tak jak ja miał już nierówny i bardzo przyspieszony oddech.
- Dla ciebie wszystko. - Znów uderzyłem w to miejsce, sprawiając przyjemność nie tylko jemu, ale i sobie. Doszliśmy razem, w tym samym momencie. Nachyliłem się, a on pociągnął mnie za włosy i delikatnie pocałował W tym samym momencie wyszedłem z niego i wtuliłem w jego bok, regulując oddech. Po 10 minutach Kouyou pomału wstał, krzywiąc się przy tym lekko.
- Nie ruszaj się. - Również wstałem i spojrzałem na niego z troską.
- Idę się umyć. - Na te słowa uśmiechnął się i pocałował mnie w czoło. - Wiesz, byłeś wspaniały. Jak zwykle.
- Ty też kochanie.
Zaśmiał się i zniknął w łazience. Ja w tym czasie postanowiłem trochę posprzątać i zrobić coś do jedzenia. Kiedy Uru wrócił, wszystko było gotowe, a ja ubrany w spodnie siedziałem w salonie, pijąc ciepłą herbatę. Usiadł koło mnie wtulając się w moje ramię i wziął swój kubek.
- Kouyou?
- Co?
- Zostaniesz na noc? - Spojrzałem na niego.
- Tak. - Po tych słowach pocałowałem go delikatnie.
Siedzieliśmy jeszcze chwile oglądając telewizję, po czym postanowiliśmy się położyć. Kiedy już umyty wróciłem do sypialni, zobaczyłem przebranego w piżamę Uru, który czytał jakiś magazyn. Leżał na łóżku wypięty w moja stronę. Mimowolnie oblizałem wargi. Podszedłem do niego po cichu i przejechałem dłonią po jego udzie, a później pośladku. Nagle odwrócił się i złapał mnie za koszulkę, przyciągając w taki sposób, że wylądowałem na nim. Całował mnie namiętnie, drażniąc kolanem moją męskość. Nie wytrzymałem. Zdarłem z niego spodnie i przejechałem językiem po jego penisie. Uru zaśmiał się widząc moje zachowanie i ułożył tak, abym miał lepszy dostęp. Włożyłem go całego do ust i mocno zassałem, wprawiając Uru w stan podniecenia. Po paru sekundach poczułem słodki smak w ustach. Przełknąłem wszystko od razu i wytarłem się wierzchem dłoni.
- Chcesz tego?
- Tak.
-Ale... - Martwiłem się. Wiedziałem, że po drugim razie będzie miał problemy z chodzeniem. Uruha westchnął zrezygnowany i popchnął mnie do pozycji leżącej, ściągając bokserki. Spojrzał na moja męskość i po prostu nabił się na nią wzdychając przeciągle.
- Uru?...
- Tęskniłem... -  Miał już mocno przyśpieszony oddech z podniecenia. Po chwili zaczął poruszać biodrami, doprowadzając mnie do obłędu. Wiedziałem, czego chciał, więc szybko zmieniłem pozycje tak, abym mógł spełnić jego zachciankę. Pchnąłem mocniej i już któryś raz dzisiaj uderzyłem w prostatę. Znowu doszliśmy jednocześnie krzycząc swoje imiona. Wyszedłem z niego i popatrzyłem chwilę na wypływając spermę, po czym opadłem zmęczony obok, uspokajając przy tym oddech. Kouyou położył głowę na mojej piersi i ciasno objął mnie w pasie, przejeżdżając nosem po mojej krtani. Również mocno go przytuliłem, przykrywając nas kołdrą i wtulając głowę w jego włosy. Wyczerpani zasnęliśmy prawie w tym samym momencie.
Obudziłem się pierwszy, a nie mogąc wyrwać się z jego objęć, patrzyłem jak słodko wygląda, kiedy śpi. Po chwili usłyszałem jego zaspany głos.
- Yuu-chan kocham cię. - Wtulił się we mnie mocniej z uśmiechem na twarzy.
- Boli? - Spytałem z troską odgarniając mu włosy z czoła.
- Nie. - Wiedziałem, że kłamał, lecz patrząc na jego szczęśliwy wyraz twarzy zdałem sobie sprawę, że moja bliskość  działała na niego jak lekarstwo.


Koniec <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

magazyn Asia on Wave