LIVE STORY
Tytuł: Live Story
Autor: Lilien
Beta: Anata
Para: Shou x Hiroto (Alice Nine)
Wiek: 9+
Gatunek tekstu: opowiadanie; live story; romansidło; trochę słodkie;
myślę, że zaskakujące momentami; takie pisane w wolniej chwili;
Ostrzeżenia: dziwne zakończenia
rozdziałów; dziwny myśli i dołowanie się po przeczytaniu xD
Zbieżność
osób i nazwisk nie jest przypadkowa, ale opis i informacje o nich całkowicie
zmyślone przez autorkę.
Opowiadanie
o członkach zespołu Alice Nine, ale większość (no dobra, prawie wszystkie) z
informacji jest dość naciągana. Postarzyłam Hiroto o 2 lata... A Shou kiblował
w 2 liceum…
A TU
coś o szkole w Japonii – radzę zaglądnąć. Właściwie nie czytałam tego
dokładnie, ale te podstawowe informacje. Oraz staram się ich jakoś mniej więcej
trzymać.
A
najlepsze, że nie wiedząc, jakie sprzęty były dostępne w latach 1999/2000
mogłam nieco zmienić i dodać niektóre sprzęty elektroniczne >.<’
Dedykacja: dedykuje to każdej osobie, która tutaj „występuje” czyli
dla:
- Setsune (Satsu), której obiecałam ShouxHiroto i w
podziękowaniu za wszystko chciałam, aby czuła się wyjątkowa,
- Anata, moje kochane uke, już dawno jej obiecałam, ale
niestety dopiero teraz byłam wstanie gdzieś ją obsadzić,
-
Cyan, no tak, tobie też, chodź właściwie się nie znamy, ale SAM CHCIAŁEŚ,
-
Sanoi (Sadako Mitsui), ah moja kochana kolejna adminka, bez Twoich spamów na tt
byłoby nudno,
-
sHu (nadal nie wiem), tak… tak… kolejna spamerka na tt i kolejna adminka na fp,
-
Monice (jeszcze nie wymyśliłyśmy) za to, że jesteś xD,
Oraz
-
Kayo, Iwonie, Arashi, Matsu, Inie, Yuki, Kicie, Olci, Ruki, Ai i wielu, wielu,
naprawdę wielu innym, którzy na to czekali.
ROZDZIAŁ 1
„Chłopak, którego kocham.”
Siedzę właśnie w swojej klasie
i jem drugie śniadanie, patrząc przy tym na jednego z najprzystojniejszych
chłopaków w szkole, który właśnie rozmawiał ze swoim kolegą, Shinyą. Nazywa się
on Kohara Kazamasa i ma około 18 lat. A chodzi teraz do trzeciej klasy liceum,
ponieważ nie ukończył drugiej i musiał powtarzać rok. Z tego właśnie powodu przeniósł
się do tej szkoły. Lecz niestety nie przyniósł on za sobą zbyt dobrej opinii.
Uważany przez uczniów był często za osobę zimną, wyniosłą, wykorzystującą
wszystkich naokoło oraz sypiającą dosłownie z każdym. Cóż, nie wiadomo ile było
w tym wszystkim prawdy.
Shou, bo tak go nazywano, był tak naprawdę dobrym uczniem. Nie rozrabiał na lekcjach, uczył się, odrabiał zadania oraz wywiązywał się ze wszystkich obowiązków. Co dziwiło nie tylko nauczycieli, ale także uczniów, którzy znali go jeszcze z gimnazjum.
Shou, bo tak go nazywano, był tak naprawdę dobrym uczniem. Nie rozrabiał na lekcjach, uczył się, odrabiał zadania oraz wywiązywał się ze wszystkich obowiązków. Co dziwiło nie tylko nauczycieli, ale także uczniów, którzy znali go jeszcze z gimnazjum.
Właściwie był miły i wydawał
się naprawdę sympatyczną osobą. Często się uśmiechał, rozmawiał z innymi i
pomagał im, kiedy go tylko o to poprosili. Ale niestety, wiele osób trzymało go
na dystans powtarzając „on się na pewno nie zmienił” i rozsiewając o nim dziwne
plotki. Chodź próbował odczepić od siebie tę etykietę, to nadal mu się to nie
udało.
Kazamasa był szczupłym, wysokim, farbowanym brunetem, o niebieskich oczach, a dokładniej kolorowych soczewkach. Miał wręcz idealnie wykrojone usta, a dzięki klubowi koszykarskiemu świetną budowę ciała. Tak jak wspominałem, był jednym z najprzystojniejszych chłopców w szkole, przez co uganiała się za nim połowa dziewczyn i chyba nie tylko one. Mimo iż krążyło wokół niego wiele dziwnych historii i plotek, to ja uwielbiałem na niego patrzeć.
Westchnąłem cicho i po raz kolejny na tej przerwie spojrzałem na profil Shou. On był po prostu moim ideałem.
- HI-RO-TO! – Usłyszałem koło ucha i aż podskoczyłem ze strachu na krześle. Spojrzałem w stronę sprawczyni i uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Co chcesz Setsu?
- Ile razy mam ci to powtarzać? – Dziewczyna wzięła swoje krzesło i przystawiła je do mojej ławki, po czym na nim usiadła. – Nie zadawaj się z nim. Jest popularny, ale tylko wśród tych… - Efektownie nabrała powietrza i spojrzała na chłopaka, o którym właśnie mówiła. – Pustych i zadufanych w sobie osób.
Kazamasa był szczupłym, wysokim, farbowanym brunetem, o niebieskich oczach, a dokładniej kolorowych soczewkach. Miał wręcz idealnie wykrojone usta, a dzięki klubowi koszykarskiemu świetną budowę ciała. Tak jak wspominałem, był jednym z najprzystojniejszych chłopców w szkole, przez co uganiała się za nim połowa dziewczyn i chyba nie tylko one. Mimo iż krążyło wokół niego wiele dziwnych historii i plotek, to ja uwielbiałem na niego patrzeć.
Westchnąłem cicho i po raz kolejny na tej przerwie spojrzałem na profil Shou. On był po prostu moim ideałem.
- HI-RO-TO! – Usłyszałem koło ucha i aż podskoczyłem ze strachu na krześle. Spojrzałem w stronę sprawczyni i uśmiechnąłem się do niej lekko.
- Co chcesz Setsu?
- Ile razy mam ci to powtarzać? – Dziewczyna wzięła swoje krzesło i przystawiła je do mojej ławki, po czym na nim usiadła. – Nie zadawaj się z nim. Jest popularny, ale tylko wśród tych… - Efektownie nabrała powietrza i spojrzała na chłopaka, o którym właśnie mówiła. – Pustych i zadufanych w sobie osób.
- Nie znasz go przecież. –
Lekceważąco machnąłem na nią ręką i wziąłem kolejny kęs mojego śniadania, które
rano przygotowała mi mama.
Setsu, a dokładniej Michiru
Toshiyori poznałem na początku gimnazjum, kiedy przeprowadziła się niedaleko
nas. Właściwie od tego czasu prawie zawsze trzymamy się razem. Jak prawdziwi
przyjaciele.
Michiru była miłą, zawsze uśmiechniętą i przyjacielską dziewczyną. Starała się nie oceniać ludzi, tylko sama ich poznawać. Poza jednym wyjątkiem, czyli Shou. Po prostu jak tylko go zobaczyła, od razu wyrobiła sobie o nim zdanie, oczywiście błędne.
Michiru była miłą, zawsze uśmiechniętą i przyjacielską dziewczyną. Starała się nie oceniać ludzi, tylko sama ich poznawać. Poza jednym wyjątkiem, czyli Shou. Po prostu jak tylko go zobaczyła, od razu wyrobiła sobie o nim zdanie, oczywiście błędne.
- Ale Anata chodziła z nim do
klasy. – Dziewczyna odgarnęła długą grzywkę z oka i westchnęła cicho. – Mówiłam
ci to już chyba.
- Mówiłaś. – Wywróciłem lekko oczami i kątem oka spojrzałem na chłopaka, który aktualnie opierał się rękami o ławkę Satoshiego, a tym samy wypinał troszkę w moją stronę. Przełknąłem ślinę i delikatnie przegryzłem wargę, po czym znów spojrzałem na przyjaciółkę. No tak, Anata, czyli jej starsza kuzynka i dziewczyna, która mieszkała naprzeciwko mnie. Z tego, co wywnioskowałem z opowiadań Setsu, to jej kuzynka przez trzy lata chodziła z Shou do klasy i naprawdę bardzo się nie lubili. Dziwne było to, że ona sama nigdy nie powiedziała o nim złego słowa. – To pewnie tylko plotki.
- Mówiłaś. – Wywróciłem lekko oczami i kątem oka spojrzałem na chłopaka, który aktualnie opierał się rękami o ławkę Satoshiego, a tym samy wypinał troszkę w moją stronę. Przełknąłem ślinę i delikatnie przegryzłem wargę, po czym znów spojrzałem na przyjaciółkę. No tak, Anata, czyli jej starsza kuzynka i dziewczyna, która mieszkała naprzeciwko mnie. Z tego, co wywnioskowałem z opowiadań Setsu, to jej kuzynka przez trzy lata chodziła z Shou do klasy i naprawdę bardzo się nie lubili. Dziwne było to, że ona sama nigdy nie powiedziała o nim złego słowa. – To pewnie tylko plotki.
- Wątpię. Słuchaj Hiroto…
– Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale w
tym samym momencie zadzwonił dzwonek na lekcję, czyli moje wybawienie.
Dziewczyna wstała i wróciła na swoje miejsce, zabierając oczywiście ze sobą
krzesło. Uchroniło mnie to tym samym od słuchania jednych ciągłych plotek na
temat Shou.
Setsu była ode mnie o parę centymetrów niższa i miała długie, piękne, lekko kręcony włosy w kolorze mlecznej czekolady, oraz prawie czarne oczy. Była to szczupła, zgrabna i wysportowana dziewczyna. Należała do szkolnego kluby językowego i odnosiła w nim niemałe sukcesy. Oczywiście była bardzo dobrą i sumienną uczennicą. Lubiła czytać różne książki oraz oglądać filmy i programy dokumentalne. Ale nie pogardziła również dobrą mangą czy anime, oraz była wielką fanką długich i męczących zakupów. Na szczęście nigdy nie prosiła mnie o to, bym z nią pojechał. Miała od tego swoją kuzynkę. Ja jakoś szczególnie za łażeniem po sklepach nie przepadałem.
Setsu była ode mnie o parę centymetrów niższa i miała długie, piękne, lekko kręcony włosy w kolorze mlecznej czekolady, oraz prawie czarne oczy. Była to szczupła, zgrabna i wysportowana dziewczyna. Należała do szkolnego kluby językowego i odnosiła w nim niemałe sukcesy. Oczywiście była bardzo dobrą i sumienną uczennicą. Lubiła czytać różne książki oraz oglądać filmy i programy dokumentalne. Ale nie pogardziła również dobrą mangą czy anime, oraz była wielką fanką długich i męczących zakupów. Na szczęście nigdy nie prosiła mnie o to, bym z nią pojechał. Miała od tego swoją kuzynkę. Ja jakoś szczególnie za łażeniem po sklepach nie przepadałem.
Spojrzałem na drzwi, w których
pojawił się właśnie nauczyciel i szybko schowałem niedokończone śniadanie do
torby oraz wyciągnąłem notatnik do matematyki. Oparłem głowę na ręce i
spróbowałem wsłuchać się w wykład, przy okazji coś notując. Ale niestety szło
mi to dość opornie, ponieważ moje myśli krążyły wokół jednej osoby. A do tegoja
już to wszystko umiałem (Dop. Aut. Hiroś jest mądry!) Westchnąłem cicho i
zacząłem rysować jakieś ślaczki, które właściwie nie miały większego sensu.
Nie byłem kujonem. Po prostu
moja mama była kiedyś wykładowcą na uniwersytecie i często dostawałem od niej
dodatkowe lekcje. Dzięki czemu od paru lat zawsze byłem jednym lepszych uczniów
w szkole. A dodatkowo, w tamtym roku przychodził do niej na korepetycje pewien
uczeń z drugiej klasy, a ja uczestniczyłem w jego lekcjach. Mama zawsze
powtarzała mi, że jestem zdolny i w bardzo łatwy sposób zapamiętywałem to, co
słyszałem. Może miała racje, ponieważ rzeczywiście wszystko dość szybko
wchodziło mi do głowy.
Uśmiechnąłem się do siebie i
zacząłem robić zadanie, które właśnie podyktował nam nauczyciel.
Reszta zajęć minęła mi
właściwie dość szybko i bez żadnych nieprzyjemności lub kazań Setsu.
Rozciągnąłem się i uprzednio wyciągnąwszy słuchawki do mp3 ruszyłem w stronę
swojego domu. Dzisiaj z pewnych przyczyn nie odbywały się zajęcia klubu
lekkoatletycznego, którego byłem członkiem, więc wracałem trzy godziny
wcześniej. Uśmiechnąłem się do siebie i wczułem w rytm muzyki, dostosowując do
niego tępo marszu. A od czasu do czasu, kiedy w moich uszach rozbrzmiewała
solówka gitarowa, udawałem, że ją gram.
Cóż, musiało to wyglądać dość komicznie.
Po chwili przymknąłem lekko
powieki i dałem się nieść lekkiej, melodycznej balladzie. W pewnym
momencie poczułem, że ktoś mocno
pociągnął mnie za rękę. Zanim zdążyłem zareagować czy nawet otworzyć oczy, tak
dobrze znane mi usta lekko przylgnęły do moich. Uśmiechnąłem się do siebie
zadowolony, by perfidnie i mocno ugryźć oprawcę w wargę. Po czym szybko
odsunąłem się od niego, tak, aby móc się mu dokładniej przyjrzeć.
- Hiroto! – Zajęczał głośno i
dotknął swoich ust, ścierając z nich malutką stróżkę krwi.
- Tak? – Zapytałem niewinnie,
uśmiechając się przy tym jeszcze szerzej.
- Ugryzłeś mnie. – Chłopak
nadal dotykając spuchniętej już wargi i spojrzał na mnie, mrużąc przy tym swoje
piękne oczy.
- Wiem. – Odpowiedziałem dość
błyskotliwie, uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i zbliżyłem do niego, po czym
przytuliłem go. – Przepraszam. – Szepnąłem mu do ucha i pocałowałem go lekko w
policzek. – Masz nauczkę, aby mnie tak więcej nie straszyć.
- Przynajmniej wiem, jak
skończy jakiś natręt, kiedy będzie cię całował. – Westchnął cicho i objął mnie
rękami w pasie.
- A może dam mu się całować? –
Uśmiechnąłem się do niego podstępnie. Już po chwili jego usta przylgnęły do
moich w zaborczym pocałunku. – No tak. – Zaśmiałem się. – Nie darowałbyś tej
osobie.
- Nie pozwolę by ktoś inny cię
tknął. Choćby palcem. – Chłopak popatrzył mi prosto w oczy i lekko oparł głowę
na moim czole. – Za bardzo cię kocham Hiroto.
- Ja ciebie też. – Lekko
musnąłem jego ciepłe wargi. – Ale mogłeś mnie tak nie ciągnąć. Przestraszyłem
się.
- Wołałem cię i wołałem, a ty
nic! – Westchnął cicho i jeszcze mocniej mnie do siebie przygarnął. –
Rozumiesz, że szedłem za tobą jakieś pięć minut? – Spojrzałem mu prosto w
brązowe oczy i zaśmiałem się odklejając tym samym od chłopaka.
- Nie masz soczewek. –
Zauważyłem błyskotliwie, nadal się mu przyglądając.
- Wiem, że ich nie lubisz. –
Uśmiechnąłem się do siebie i nadal patrzyłem na osobę stojącą przede mną. Miał
lekko natapirowane włosy, przez co lekko sterczały mu na boki i wyglądały,
jakby były w nieuczesane, a dłuższa grzywka opadała mu częściowo na lewe oko.
Ubrany był w szkolny mundurek, czyli czarne, proste spodnie i białą koszule z
kołnierzykiem - oczywiście rozpiętą u góry. Nie posiadał krawatu. Za to na szyi
zawieszone miał dwa łańcuszki, dłuższy w kształcie krzyża i krótszy z jakimś
napisem. Na nadgarstkach obowiązkowo założył pełno bransoletek różnej grubości.
Jedne były skórzane, drugie srebrne a kolejne z muliny lub z bliższa nieokreślonego
materiału. A do tego gruby, czarny, skórzany pasek do spodni z ćwiekami. Raczej
nie było go widać, ponieważ chłopak nie wkładał koszuli do spodni, ale dało się
to wyczuć palcami, kiedy obejmowałem go w pasie. Zlustrowałem go wzrokiem w
całości i uśmiechnąłem się do siebie. Mój chodzący ideał.
- Hiroto? – Chłopak pomachał
mi ręką przed oczami. – Czemu tak na mnie patrzysz? A do tego się uśmiechasz w
ten sposób?
- A nie mogę? – Zaśmiałem się
lekko i ruszyłem w stronę ulicy. Dopiero teraz zauważyłem, że byliśmy w jakimś
zaułku, w którym, na pewno nikt nas nie widział. Zaśmiałem się lekko. Tak
bardzo zależało nam, aby utrzymać nasz związek w tajemnicy, ale przy nim to
było niemożliwe. Jego zapach, smak, dotyk… To uzależniało gorzej niż większość
używek tego świata. A przecież przez moją i jego zachłanność, tak łatwo mógł
nas ktoś tutaj zobaczyć. – Po prostu, dawno się nie widzieliśmy Shou. – Chłopak
ruszył za mną nucąc pod nosem jakąś melodię i wkładając ręce głęboko do
kieszeni.
- A w szkole? – Zaśmiał się.
- To się nie liczy. –
Westchnąłem cicho i schowałem odtwarzacz wraz ze słuchawkami do torby. – Tam
mogę jedynie na ciebie popatrzeć. A do tego z umiarem.
- Mi też ciebie brakowało. Dwa
tygodnie to dużo. – Westchnął cicho. – Zresztą, dzisiaj w szkole też tak
dziwnie na mnie patrzyłeś. – Spojrzałem na niego unosząc lekko jedną brew do
góry. – Ale mi to nie przeszkadza! A wręcz przeciwnie.
- A więc wielki i miłościwy
pan Kazamasa pozwala mi się na siebie popatrzeć? – Parsknąłem lekko, próbując
się przy tym nie roześmiać. Uwielbiałem się z nim droczyć.
- Dotykać, całować, przytulać…
- Zaczął po kolei wymieniać, wyliczając przy tym na palcach. – Możesz też…
- Shou… - Westchnąłem głośno.
– Przegniesz w końcu. – Chłopak spojrzał
na mnie i uśmiechnął się niewinnie, po czym przesłał mi całusa.
- I tak mnie kochasz.
- Wiem. I chyba w tym tkwi
problem.
- HE?! Jaki problem? – Shou
zatrzymał się i popatrzył na mnie szeroko otwartymi oczami. – Hiroto! –
Zaśmiałem się i odwróciłem do niego przodem.
- To, że nie potrafię się na
ciebie gniewać. – Znów ruszyłem przed siebie. – Że kocham cię nad życie i
zrobiłbym dla ciebie wszystko. Oraz, że nie potrafię zrozumieć, jaki to jesteś
zły i niedobry. – W tym samym momencie poczułem jak czyjeś ręka mierzwi mi
włosy a potem delikatnie przejeżdża po policzku. Shou obrysował kciukiem linie
mojej szczęki i delikatnie przejechał nim po mojej dolnej wardze.
- Kocham cię. – Powiedział
cicho patrząc mi przy tym prosto w oczy. – Pamiętaj - to, co gadają w szkole to
zwykłe plotki. – Dokończył stanowczo, wzdychając przy tym smutno. W odpowiedzi
uśmiechnąłem się jedynie i pokiwałem głową. Ja to doskonale wiedziałem. W
porównaniu do nich znałem Shou naprawdę dobrze i po półtora roku znajomości
mogę śmiało powiedzieć, że jest naprawdę wspaniałą osobą. Potrafi być czuły i
delikatny, a w szczególności w stosunku do dzieci, które często podrzucała mu
rodzina. Uwielbiałem patrzeć, jak zawsze siadał i bawił się z nimi, grał im
gitarze czy po prostu opowiadał jakąś wymyśloną międzyczasie historię.
Był też naprawdę troskliwy,
opiekuńczy i pomocny względem innych osób. Pamiętam, jak raz nie mogłem się
uwolnić od niego przez cały dzień tylko dlatego, że autobus którym miałem
wracać, miał wypadek. Ale ja wtedy po prostu uznałem, że pojadę metrem, bo chciałem
załatwić coś niedaleko stacji i zapomniałem mu napisać, że wrócę później, a
potem padła mi bateria, więc nie mogłem odebrać. Nic go wtedy nie obchodziło,
liczyłem się tylko ja i to, że nic mi nie jest. Uśmiechnąłem się do siebie
lekko. Nadal pamiętam jego zaniepokojoną i przestraszoną twarz, kiedy do niego
przyszedłem. Oraz te łzy szczęścia i wielkiej ulgi w jego oczach.
Shou był w gruncie rzeczy
bardzo nieśmiałą i cichą osobą, a do tego wspaniałym kłamcą. Wiele razy
widziałem, jak mu ktoś wręcz wykrzyczał w twarz, co o nim sadzi, a on z
uśmiechem na i niewidocznymi łzami w oczach szedł przed siebie, nie zważając na
słowa innych. Natomiast potem w domu, na dachu szkoły lub w pustej toalecie
ukazywał nielicznym, jak bardzo go one ranią, jak bardzo chce być normalnym,
lubianym uczniem.
Wszyscy uważali go za
tajemniczego, zamkniętego w sobie i oziębłego człowieka. Ale tak naprawdę był
to chyba najbardziej radosny i uśmiechnięty chłopak, jakiego znałem.
Wiedziałem, kiedy kłamał, ukrywał coś przede mną, czy nawet kiedy miał zły
humor. Potrafiłem wyczytać to z jego oczu, ruchów czy choćby najmniejszych
gestów.
To był po prostu mój Shou.
Chłopak, którego kocham.
Szliśmy nadal przed siebie. Właściwie, nie
wiedziałem dokładniej, gdzie idziemy, ale kiedy ten był obok, nie obchodziło
mnie to. Byle był przy mnie. Uśmiechał się, śmiał, trzymał mnie w ramionach. To
mi stanowczo wystarczało.
- Hiroto mówię do ciebie. –
Spojrzałem na niego zdziwiony i od razu uśmiechnąłem się szeroko.
- Zamyśliłem się. – On tylko
lekko pokręcił głową i wypuścił głośno powietrze.
- Słuchaj Hiroto. - Zaczął
poważnie patrząc mi prosto w oczy. - Wpadniesz do mnie na chwilę? - Dokończył z
nutką nadziei w głosie.
W tym samym momencie moje
serce zabiło mocniej, jakby chciało wyrwać się z piersi i od razu polecieć do
jego mieszkania. Ale niestety rozum podpowiadał mi coś całkowicie innego.
- Naprawdę bym chciał. -
Zacząłem cicho, patrząc przy tym pod nogi. - Ale nie mogę. - Uśmiechnąłem się
smutno. - Obiecałem mamie, że przyjdę od razu do domu.
- Hiroś... Kochanie, no... -
Zajęczał błagalnie robiąc przy tym smutną minę. - Na chwileczkę.
- Nie. - Odpowiedziałem
stanowczo. A przynajmniej na tyle na ile potrafiłem to zrobić.
- Ale kochanie... – Shou
oczywiście nie dawał za wygraną. - Rozejrzyj się. Jesteśmy już prawie na
miejscu. - Spojrzałem na niego zdziwiony i zrobiłem tak, jak powiedział.
Rzeczywiście, byliśmy niecałe pięć minut drogi od jego mieszkania. Westchnąłem
głośno i spojrzałem na uśmiechnięta twarz chłopaka.
- Ale tylko na chwileczkę. - Zgodziłem
się. Bałem się tylko, że ta chwilka przerodzi się w naprawdę długi moment.
Właściwie mi to nie przeszkadzało, a wręcz za tym tęskniłem. Ale musiałem go
przecież trzymać w ryzach, inaczej na za wiele by sobie zaczął pozwalać.
Po paru minutach stanęliśmy
przed jego blokiem. Był to dwupiętrowy budynek, koloru beżowego, a przynajmniej
taki był za nowości. Nie posiadał takiego czegoś jak klatka schodowa czy
balkony. Na parterze do mieszkań
wchodziło się od razu z chodnika. Zaś na piętro wychodziło się z boku po
schodach, na coś w rodzaju ganku lub długiego, wspólnego balkonu. (Dop. Aut.
Nie wiem czy dobrze to opisałam)
Wraz z Shou weszliśmy na
piętro i podeszliśmy do drzwi znajdujących na samym końcu. Chłopak otworzył je
kluczem i wpuścił mnie do środka, po czym zamknął je za sobą.
Kohara mieszkał sam. Jego
rodzice przeprowadzili się na drugi koniec Tokio, kiedy był w trzeciej klasie
gimnazjum. A że była połowa roku to postanowili wynająć mu mieszkanie. Potem
zaś Shou zdecydował, że chce tu zostać i uczęszczać do jednego z pobliskich
liceów. Chodź mieszkał sam to nie miał problemu z pieniędzmi i płaceniem
czynszu. Cenę wynajmu całkowicie pokrywali państwo Kazamasa oraz dostawał od
nich co miesiąc mała sumę na utrzymanie. Dodatkowo, Shou pracował, jako kelner
w jakiejś restauracji niedaleko centrum Tokio.
Właściwie nie miał on małego
mieszkania, były tam jedynie cztery pokoje, kuchnia, łazienka, salon połączony
z sypialnia oraz długi korytarz.
Właśnie miałem ściągnąć buty,
gdy nagle Shou pociągnął mnie za rękaw i lekko przycisnął do ściany. Odruchowo
złapałem go za koszule po bokach i przyciągnąłem jeszcze bliżej siebie,
sprawiając przy okazji, że nasze twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Z
uśmiechem popatrzyłem mu w oczy i delikatnie przegryzłem wargę.
- Mówiłem ci już, że się
stęskniłem? - Po tych słowach delikatnie i z miłością przylgnął swoimi ciepłymi
ustami do moich warg, tak spragnionych jego...
C.D.N. <3
I jak? Podobało się??
Chciałam jak najdłużej utrzymać was w napięciu! Myślę, że mi to wyszło. Pierwszy raz tak powiedziałam~!
Zapraszam to zaglądnięcia na drugi blog, gdzie pojawiło się kilka ciekawych nowości, udogodnień.
**✿❀(。◕ˇ∀ˇ◕人)❀✿**
JEEEEEEEEEEEEJ XD
OdpowiedzUsuńDobrze wiesz, że mi się podoba. ♥
I dziękuję za dedykacje. *-* Czekam na kolejną CAŁĄ drugą część. XD
I weny dużo!
Aż musiałam się oderwać o zadania z polskiego ^^''
OdpowiedzUsuńNumero Uno...
To podziękowanie (za jakieś "wszystko" ^^') przyjęło bardzo miłą formę xd Zawsze chciałam być częścią jakiegoś opka xDD *Setsu dreams*
Numero Duo... Dedykejszon dla mnie, żebym sie czuła wyjątkowa *o* No kurcze, wzruszam się *szlocha* <3
Numero Trio? o.O A więc...wgl ale się jaram, że jestem w opowiadaniu XDD *happy dens* Dziękuję~! :33
A wiec tak...
Lubię to określenie "włosy w kolorze mlecznej czekolady" xD I wgl to podniosłaś moją wartość tym opisem haha xd
Z początku się zastanawiałam, jak się Hiro z Shou poznają...I że Shou będzie jakiś zły, zbuntowany, a ten opis...no myślałam, ze to do Sagi czy coś .__. A tu czytam...Shou i Hiroto sie znają~! o.o I kochają! xD Tu mnie zaskoczyłaś!
Hiroto to już teraz lubię, przyjaciel mój ;3
Anataaaaaaaaa XD Nie wiedziałam, że lubimy ganiać po sklepach... xD będę Ją nękać <3
^wwww^ Ale oni musza uroczo wyglądać razem. Taki mały słodziak z dużym słodziakiem :D
Chcę dalej, daleeeeeej~! *kiwa sie na stołku z podniecenia*
Chcę poznać innych bohaterów! ^^
Czekam do 20stego ;)
Taaaak się nie mogłam doczekać tego opowiadania *o*
OdpowiedzUsuńJestem taaaaka szczęśliwa *skacze po całym pokoju ze szczęścia*
Nom więc tak. Na początku się bałam jak oni się poznają i wgl. Potem miałam takie wielkie WTF na mordzie i pomyślałm sobie "Saga?", no a potem okazało się że to Shou \(^o^)/. Nom i tak jak sempai lubię określenie "włosy w kolorze mlecznej czekolady"^^. Nom i oczywiście... JAK MOGŁAŚ PRZERWAĆ W TAKIM MOMĘCIE?!!!!!!!!???????????!!!!!!????
Wgl to życzę weny i już nie mogę się doczekać następnego rozdziału^^!
jakie to slodkie,czekam na 2 czesc
OdpowiedzUsuńano podobało się i to bardzo.
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na kolejną notkę.
pozdrawiam
super :) chcę kolejną część :D
OdpowiedzUsuńAaaaa! LILIEN! Kiedyś ci coś zrobię za takie trzymanie w niepewności!
OdpowiedzUsuńJejku, to było taaakie słodkie ^.^ *łapie Lilien i przytula z całych sił* Teraz weny i trochę czasu życzę, żeby szybko pojawiła się następna część ;)
Aha, napisała to Ola, która strasznie się cieszy z powodu dedykacji ;)
UsuńWitam^^ jestem Minako-chan i podróżuję po blogach i akurat trafiłam na twój :3. Przeczytałam twoje notki i powiem tak,że masz naprawdę super talent i szczerze mówiąc dobrze go wykorzystujesz,także więc czekam na new notki^^ Pozdrawiam.^^
OdpowiedzUsuńp.s zajrzyj również na mojego bloga http://reita-the-gazette-2.blogspot.com/ można powiedzieć że jestem początkująca,ale piszę od początku wakacji dopiero^^
Uch~ nareszcie udało mi się znaleźć trochę wolnego czasu na ogarnięcie blogów. Tak więc mogę pozostawić po sobie ślad.
OdpowiedzUsuń-Już od pierwszego zdania da się zauważyć Twój styl, który jest na swój sposób tak różny od innych, a za razem tak zauważalny
-wyrobienie sobie opini o kimś nie znając go nawet, oj Setsu *paCzy na nią mrużąc oczy* >_<
-Hiroś, już Cię luuubię ^^ ale no...tyle czasu w niepewności trzymać? dobrze się chowają
-"inaczej na za wiele by sobie zaczął pozwalać." =*analizuje słowa dokładnie* no no, czyli ciekawą osóbką jest nasz Shou
-czyta opis mieszkania...oke~
-oj no w takim momencie. Wszystko możw się stać
Buźka i weeny, czekam na c.d. =***
To takie miłe, że ktoś o nich pisze! Nie spodziewałam się, że Shou i Hiroto będą już parą. Gdy "jakiś chłopak" pocałował Hiroto, liczyłam, że później będzie jakaś akcja odbijania chłopaka czy coś w ten deseń, ale zaskoczyłaś mnie. xD Shou jawi się tutaj jako straszny zazdrośnik, że też to nie denerwuje Hiroto. xD
OdpowiedzUsuńPewnie nie takich komentarzy się spodziewasz, ale mogę wytknąć kilka błędów? xD Może po prostu napomknę o nich. Zdarzają ci się literówki (ale od czego masz betę? XD), czasami brakuje przecinków, które ułatwiają takim ludziom jak ja czytanie. Mieszasz czas przeszły z teraźniejszym i niezbyt płynnie ci to wychodzi. I czasem zjadasz przyimki, jak tutaj:
"Uwielbiałem patrzeć, jak zawsze siadał i bawił się z nimi, grał im [na] gitarze czy po prostu opowiadał jakąś wymyśloną [w] międzyczasie historię."
Biorę się za następną część~
Pozdrawiam, H.
<3
OdpowiedzUsuń